niedziela, 27 stycznia 2019

ROZWIĄZANIE KONKURSU NA WYJAZD DO GRECJI

    Na konkurs wpłynęło kilkanaście prac w dwóch kategoriach: 'My hobby' oraz 'Warsaw legend'. W jury zasiadło aż jedenaście osób, żeby wynik był jak najbardziej sprawiedliwy i jasny. Swoje głosy oddawali: p. Agnieszka Woźnicka, p. Agnieszka Kida, p. Marta Skrzyńska, p. Michał Szymański, p. Małgorzata Mazurek, p. Helena Politowska, p. Robert Marcinkiewicz, p. Iga Kamińska, p. Ewa Kozłowska, p. Iwona Mierzwa oraz p. Katarzyna Kowalska-Żołądź. Każdy z jurorów miał wybrać dwie najlepsze prace plus ewentualnie jedno wyróżnienie. Musieliśmy wybrać po dwie osoby z każdej kategorii, które pojadą na przełomie marca i kwietnia do Grecji. Oto one (tu wstaw werble)

WARSAW LEGEND

Helena Pawłowska (6s)

Hela wybrała legendę o Syrence i opowiedziała o niej własnym głosem, ilustrując opowieść własnoręcznie wykonanymi rysunkami (bardzo profesjonalnymi!) oraz zdjęciami. Do tego jej angielski jest zupełnie bez zarzutu.

Zofia Zawadzka (8s)

Zosia zgłosiła się jako jedyna osoba z klas ósmych - wszak wyjazd jest dwa tygodnie przed egzaminem! Ale Zosia to weteranka Erasmusa, była już we Włoszech przy okazji poprzedniego projektu :) Tym razem Zosia nakręciła filmik o Złotej Kaczce, będąc równocześnie narratorem, jak i głównym aktorem. No i miała pomysł, jak w swoim domu pokazać zejście do podziemi - udało się znakomicie! Nagranie głosu nieco szwankuje, ale na szczęście wszystko da się zrozumieć.

Obie prace zdobyły komplet punktów, ale nie znaczy to, że pozostałe prace były złe - każda z nich zdobyła po kilka wyróżnień. Poniżej to, co o nich mówili jurorzy.

Marcin Gralewski (7s)

Marcin zrobił bardzo ciekawą rzecz. Zaprezentował postaci, scenariusz oraz plansze do zbudowania teatrzyku na temat Smoka Wawelskiego. Ładnie opisana rzecz, dobrym angielskim - mogło to być genialne. I większość jurorów twierdziła, że jeżeli Marcin zrobiłby z tego przedstawienie, a nie tylko scenariusz, pewnie by wygrał... Na minus jest to, że Smok Wawelski jest legendą krakowską, a nie warszawską...

Wiktor Żmuda (7s)

Wiktor znowu się narobił, i to bardzo. Przedstawił mniej znaną legendę o Szabli Zygmunta, opisał całą historię, napisał prawdę, jak to z tą kolumną było, a na koniec wybrał się pod kolumnę i nakręcił tam filmik. Widać serce, włożone w pracę i spore zaangażowanie. Szkoda, że się nie udało.

Martyna Żmuda (5s)

Martyna wybrała bajkę o Królewskim Karpiu i... praca wygląda dokładnie tak samo, jak prezentacja brata (patrz wyżej). Inna historia, inny wzór slajdów, ale układ i pomysł identyczny. Tu też jest sporo pracy włożone, dużo wysiłku, z tym, że filmik na końcu trochę się rozjechał i jest złożony nieco niedokładnie.

Konstanty Kubicki (6p)

Fajny pomysł - przedstawić bajkę o Bazyliszku jako komiks. Kostek wziął stare zdjęcia Warszawy, a na nich umieścił narysowane przez siebie postaci, zrobił im zdjęcia, a w programie dorobił dymki z dialogami. Pomysł bardzo się wszystkim podobał, ale jury zwracało uwagę na niezbyt staranne rysunki własne i nie zawsze jasne teksty. Ale z taką pomysłowością kolejnym razem może się udać!

Leonard Kubicki (4p)  

Leo przedstawił pracę o Rabusiach - niestety, choć legenda jest inna, to pomysł na komiks identyczny, a i wykonanie takie samo, jak brata (patrz wyżej). I jak tu ocenić?



Następnym razem, kiedy rodzeństwa będą składać prace, postarajcie się zrobić je inne! Przynajmniej w innych kategoriach... No bo wyobraźcie sobie, że jury ogląda jedną pracę, a za chwilę kolejną, która jest niemal identyczna - co z tego, że zmienicie bajkę, kiedy pomysł i wykonanie jest niemal takie samo? Jak to ocenić? Które wybrać? Pomyślcie o tym przy okazji kolejnego konkursu!


MY HOBBY

Walka w tej kategorii była niezwykle zacięta. Szybko wykrystalizowała się pierwsza trójka, która wysforowała się na prowadzenie, a walka pomiędzy nimi była zacięta i do ostatniej osoby z jury. A i tak różnice pomiędzy pracami są minimalne!

Mikołaj Głąb (6a)

Praca jest nie tylko o nietuzinkowym hobby, ale również przemyślana i świetnie wykonana. Mikołaj opowiada o swoich muzycznych zainteresowaniach: śpiewaniu i grze na klarnecie. Pokazuje nam, co to jest klarnet, a także pozwala posłuchać najbardziej znanych klarnecistów z krajów naszych partnerów (niezwykle sprytny chwyt!). Do tego tłumaczy nam, że muzyka ma bardzo dobry wpływ na nasz mózg i że powinniśmy śpiewać ile wlezie (choćby tylko pod prysznicem). Do tego dołączony jest konspekt prezentacji z czasem, poświęconym na wypowiedzi, a także gra dla wszystkich na kahoot!
Pola Grąbczewska (7s)

Pola jest niezwykle zdolnym rysownikiem, czy lepiej powiedzieć artystką. Pracę wykonała dwutorowo: obok portfolio w albumie, wykonała również prezentację, gdzie omawia swoje inspiracje, techniki, jakich używa, a także ma przygotowane warsztaty plastyczne! Całość robiła na jurorach ogromne wrażenie!

Maja Piechocka (7s)

Maja zajęła trzecie miejsce - o włos. Wykonała album poświęcony swojej pasji - fotografii. Całość ręcznie opisana, począwszy od historii fotografii, przez różne trudności, z jakimi zmagają się fotografowie, po przykłady różnych rodzajów zdjęć i ich obróbkę. Praca była na tyle fantastyczna, że jury zdecydowało, że Maja pojedzie również. Niestety nie do Grecji - tam już gospodarze nie są w stanie przyjąć więcej osób. Będzie to kolejny wyjazd.

Nieco z tyłu zostały dwie pozostałe prace - ale one również zdobywały wyróżnienia, co oznacza, że były ciekawe i dobrze zrobione. Może trochę, zdaniem jurorów, brakowało jakiegoś wyróżnika, jakiegoś kreatywnego pomysłu i dodatku.

Maciej Łukasiak (6p)

Jak klasa pływacka, to cóż innego może być przedmiotem takiej pracy? :) Maciek przedstawił nam pływanie, jako swoją pasję. Pływa wszędzie, nie tylko w basenie, ale i w rzekach, morzach, jest młodszym ratownikiem, nurkuje...! Na koniec opisał również pokrótce style pływackie i przedstawił również swojego idola - Michaela Phelps'a. Sympatyczna praca, która się podobała.


Wiktoria Krzyżanowska (7s)

Wiktoria, jak przystało na uczennicę klasy sportowej, opisała swoja przygodę z siatkówką. Najpierw obszernie wyjaśniła zasady gry, pochwaliła się dokonaniami polskiej reprezentacji. Sporo osób wskazywało na to, że fajnie jest ta siatkówka tu pokazana - zwłaszcza to o polskich siatkarzach. Dla odmiany na minus postrzegano to, że na temat samej wiktorii były tylko dwa slajdy.



    Zatem reprezentacja naszej szkoły do Maguoli w Grecji jest uzupełniona o ostatnie osoby, wyjazd jest 31 marca. Reszta osób, które się nie dostały, nie powinna się poddawać - to, że nie wygrały, nie znaczy, że przegrały! Niestety, takie wyjazdy mają ograniczoną pojemność, ale przed nami jeszcze dwa wyjazdy w tym projekcie i trzy w drugim! Jest o co walczyć, więc nie składajcie broni!
    A już na wiosnę kolejny konkurs - rozstrzygamy go w czerwcu, bo wyjazd do Portugalii jest na początku października. Dlatego czekajcie na hasło i sprawdzajcie bloga!

piątek, 4 stycznia 2019

EWALUACJA PO SPOTKANIU W WARSZAWIE

Od wizyty w Warszawie minął już niemal miesiąc, więc pora na wyniki ewaluacji, przeprowadzonej wśród nauczycieli. Oto, co sądzą na temat pobytu w naszej szkole: 

Nauczycielom zagranicznym podobała się nasza szkoła – zwłaszcza obiekty sportowe były powodem zazdrości. Ale nie tylko one: świetna atmosfera, niezwykle uczynni polscy uczniowie, którzy mówią po angielsku dużo lepiej, niż w krajach partnerskich. Także gościnność i uprzejmość były bardzo ważne. Goście zaznaczali, że program był zorganizowany doskonale i koordynator świetnie się spisał, był uprzejmy i pomocny. Ulubionym zajęciem w czasie wizyty okazała się wycieczka po Warszawie – przewodnik był świetny. Co więcej, Warszawa to przyjemne i ładne miasto, nawet jeśli było zimno i szaro.
Nauczyciele wspominali, że dużą rolę w spotkaniu odegrały rodziny goszczące – nawet jeśli nauczyciele nie mieli z nimi wielkiego kontaktu, to ich uczniowie bardzo sobie chwalili pobyt i nie było żadnych skarg. Dzieci polubiły swoje polskie rodziny, ich gościnność i uprzejmość. Czuli się tu jak w domu i byli szczęśliwi. Rodzice byli opiekuńczy i pełni troski.
Bardzo dużym powodzeniem cieszyły się zajęcia sportowe – zwłaszcza łuki – uczniowie, jak i nauczyciele mieli okazję spróbować tego po raz pierwszy w życiu, to było coś zupełnie innego. Także wizyta na basenie była relaksująca i dała mnóstwo zabawy. Uczniowie również doskonale się bawili w czasie zawodów w sali gimnastycznej.
Wszystkim podobała się wyprawa do Świetlanych Ogrodów Wilanowa – było bardzo zimno, było to doświadczenie interesujące i bardzo przyjemne, łączące muzykę, światło i historię.
Prezentacje, przedstawione w czasie spotkania były kreatywne i bardzo dobre, umożliwiły poznanie innych krajów i różnic kulturowych pomiędzy nimi. Największe wrażenie uczyniły trzy prezentacje: turecki koncert, grecki taniec oraz polska historia w puzzlach.
Wizyta w Sierpcu to była ogromna możliwość poznania polskiej wsi i poznanie tradycji i kultury Mazowsza. Był to jaskrawy przykład na to, jak Polacy szanują i kultywują swoją historię oraz tradycje. Również warsztaty z wycinanek były przyjemne i uczniowie mogli wykazać się kreatywnością. Przy okazji każdy mógł spróbować odnaleźć szczegóły wspólne dla swoich narodów. Część z nas mogła zorientować się, że mamy wspólne korzenie. Była to bardzo dobra wyprawa, nawet jeśli dla niektórych zbyt daleka.
Nauczycielom smakowały nasze lunche, nie tylko te w szkole, ale również kanapeczki, które przygotowywały panie w kuchni.
Spotkanie pozaszkolne były bardzo korzystne, zwłaszcza zamówione obiady w restauracjach – szkoda, że tak niewielu polskich nauczycieli przyszło na spotkania.
Hotel, w którym zatrzymali się goście (Gromada) spełniał najważniejsze potrzeby i wystarczał – lokalizacja hotelu zaś była doskonała. Niektórzy (grecka grupa) narzekali na brak szamponu w łazienkach i niewygodne łóżka.
A co, jeśli chodzi o wady? No cóż, było trochę mało czasu pozaszkolnego. Niektórzy uczniowie narzekali, że było mało zajęć integrujących – to dziwne, bo wszystkie zajęcia odbywały się w grupach... Zabrakło również wspólnej imprezy uczestników z rodzinami goszczącymi. Niektóre z zajęć były zbyt długie i oczekiwanie na ich koniec było męczące (napisali to grecy nauczyciele, którzy nie zawsze brali udział w zajęciach i rzeczywiście czekali w module na koniec – ale to na własne życzenie...). I bardzo ważna rzecz – uczniowie powinni być dobierani na wyjazdy uważniej: niektórzy mieli duży problem z odzywaniem się po angielsku I wydawało się, że niewiele z tego wszystkiego rozumieli.
**
Jako koordynator uważam spotkanie za bardzo udane. Wnioski, jakie wyciągnęli nauczyciele są bardzo zadowalające, pomijając marudzenie grupy greckiej. Nasi uczniowie sprawili się doskonale, nauczyciele chodząc po szkole pytali pierwszych lepszych uczniów o różne rzeczy po angielsku i zawsze dostawali odpowiedź, co budziło ciągły zachwyt i uczucie zazdrości – nasi uczniowie językowo wypadają o niebo lepiej od partnerów. Rodziny goszczące okazały się fenomenalne i chwała im za wszelkie wysiłki! Najbardziej zorganizowaną i konkretną okazała się grupa rumuńska: zawsze zwarci i gotowi, zawsze pierwsi. Portugalczycy, pomimo, że oszukali, jeśli chodzi o wiek swoich uczniów, nie sprawiali żadnych problemów i próbowali dostosować się do polskich realiów. Grupa turecka również współpracowała bardzo poprawnie – owszem, byli ciągle spóźnieni, ale starali się nadrabiać zaangażowaniem, otwartością i sympatią. Z grupą grecką współpracowało się najmniej składnie – koordynatorka jest chaotyczna i krzykliwa, ciężko z nią dojść do porozumienia i ma tysiąc nieistotnych pytań i setki błahych problemów. Przynajmniej uczniowie okazali się w większości sympatyczni i otwarci. Wszystko to sprawia, że kolejne wizyty i dalsza współpraca powinny układać się bardzo dobrze i bez kłopotów.